Nauki Prezydentów
Rozdział 24: Zadośćuczynienie Jezusa Chrystusa: dalekosiężne i osobiste


Rozdział 24

Zadośćuczynienie Jezusa Chrystusa: dalekosiężne i osobiste

„Świadczę o Zadośćuczynieniu Pana Jezusa Chrystusa. Bez niego życie jest pozbawione sensu. To kamień wieńczący nasze istnienie”.

Z życia Gordona B. Hinckleya

Dnia 1 stycznia 2000 roku Prezydent Gordon B. Hinckley przewodził Pierwszemu Prezydium i Kworum Dwunastu Apostołów, gdy opublikowały one wspólne świadectwo o Zbawicielu. W dokumencie zatytułowanym „Żyjący Chrystus” czytamy: „Ofiarowujemy nasze świadectwo o prawdziwości Jego niezrównanego życia oraz nieskończonej czystości Jego wielkiej, zadość czyniącej ofiary. Żadna inna osoba nie miała tak głębokiego wpływu na wszystkich, którzy żyli dotąd i będą jeszcze żyli na ziemi”1.

W przemówieniu podczas konferencji generalnej trzy miesiące później Prezydent Hinckley złożył świadectwo o ogromnym wpływie, jaki Zbawca wywarł na jego życie. Mówił z uczuciem o sprawach bardzo osobistych, chwilami wzruszenie odbierało mu głos:

„Ze wszystkich rzeczy, za które jestem wdzięczny dzisiejszego poranka, jedna wyróżnia się w szczególny sposób. Jest to żywe świadectwo o Jezusie Chrystusie, Synu Wszechmogącego Boga, o Księciu Pokoju, Świętym Bogu Izraela […].

Jezus jest moim przyjacielem. Nikt inny nie dał mi tak wiele. ‘Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich’ (Ew. Jana 15:13). Oddał za mnie Swe życie. Otworzył mi drogę do życia wiecznego. Tylko Bóg mógł tego dokonać. Mam nadzieję, że jestem godny bycia Jego przyjacielem.

Jest moim przykładem. Jego sposób życia, Jego absolutnie bezinteresowne zachowanie, Jego docieranie do tych, którzy są w potrzebie, Jego ostateczna ofiara — wszystko to jest dla mnie przykładem. Nie mogę być tak doskonały jak On, ale mogę próbować […].

Jest moim uzdrowicielem. Odczuwam respekt przed Jego zdumiewającymi cudami. A mimo to wiem, że miały miejsce. Przyjmuję prawdę tych rzeczy, ponieważ wiem, że On jest Panem życia i śmierci. Cuda Jego służby wskazują na współczucie, miłość i poczucie człowieczeństwa, które wspaniale jest ujrzeć.

On jest moim przywódcą. Jestem zaszczycony, że jestem jednym z wielu w długiej kolumnie tych, którzy kochają Go i którzy podążali za Nim w ciągu tych dwóch tysiącleci, które minęły od czasu Jego narodzin […].

On jest moim Zbawicielem i Odkupicielem. Dzięki temu, że w bólu i niewypowiedzianym cierpieniu oddał Swoje życie, pochylił się On, aby podnieść mnie i każdego z nas, i wszystkich synów i córki Boga, z otchłani wiecznej ciemności następującej po śmierci […]. Dał nam coś więcej — sferę światła i zrozumienia, wzrostu i piękna, gdzie możemy iść naprzód na drodze prowadzącej do życia wiecznego. Moja wdzięczność nie zna granic. Moje dziękczynienie dla Pana nie ma końca.

On jest moim Bogiem i Królem. Od wieczności do wieczności będzie On panował i rządził jako Król królów i Pan panów. Jego panowaniu nie będzie końca. Nad Jego chwałą nie zapadnie noc.

Nikt inny nie może zająć Jego miejsca. Nikt inny nigdy tego nie zrobi. Niewinny i bez jakiejkolwiek skazy, On jest Barankiem Bożym, przed którym pochylam głowę i dzięki któremu zbliżam się do mojego Ojca w Niebie […].

Z wdzięcznością i niezmierzoną miłością składam świadectwo o tych rzeczach w Jego święte imię”2.

Obraz
Chrystus modli się w Getsemane

„Wszystko od Niego zależało — od Jego zadość czyniącej ofiary […]. To był kamień zwornikowy w łuku wielkiego planu Ojca”.

Nauki Gordona B. Hinckleya

1

Miłość naszego Ojca w Niebie przejawia się w darze, jakim jest Jego Jednorodzony Syn.

Moje serce przepełnia wzruszenie, kiedy myślę o wielkiej miłości mojego Ojca Niebieskiego. Jakże jestem wdzięczny za to, że wiem, że Bóg nas kocha. Niemożliwa do pojęcia głębia tej miłości znalazła wyraz w tym, że darował nam Swego Jednorodzonego Syna, który przyszedł na ten świat, by wlać w nasze serca nadzieję, by wnieść w nasze relacje z ludźmi dobroć i uprzejmość, a nade wszystko, by zbawić nas od naszych grzechów i poprowadzić drogą, która prowadzi do życia wiecznego3.

Przedziemska służba Zbawiciela

Ojciec nas wszystkich, kochając wszystkie Swoje dzieci, przedstawił […] plan, zgodnie z którym mieliśmy mieć wolność wyboru kursu naszego życia. Jego Pierworodny Syn, nasz Starszy Brat, był kluczową postacią tego planu. Człowiek miał mieć wolną wolę, lecz miała się z nią też wiązać odpowiedzialność. Człowiek miał iść ścieżkami świata, grzeszyć i potykać się. Lecz Syn Boży miał przyjąć ciało i złożyć siebie w ofierze, aby zadośćuczynić za grzechy wszystkich ludzi. Poprzez niewypowiedziane cierpienie miał stać się wielkim Odkupicielem, Zbawicielem całej ludzkości4.

Ziemska służba Zbawiciela

W całych dziejach nie było takiego majestatu, który mógłby się równać z Jego chwałą. On, potężny Jehowa, zszedł na ziemię, aby jako śmiertelnik narodzić się w stajence w Betlejem. Dorastał w Nazarecie, gdzie „przybywało [Mu] mądrości i wzrostu oraz łaski u Boga i u ludzi” (Ew. Łukasza 2:52).

Został ochrzczony przez Jana w wodach Jordanu i „otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim.

I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem” (Ew. Mateusza 3:16–17).

W czasie trzech lat Swej ziemskiej posługi uczynił rzeczy, których nikt wcześniej nie dokonał; nauczał w sposób, w jaki nikt przed Nim nie nauczał.

Aż nadszedł czas, gdy miał złożyć siebie w ofierze. Była wieczerza w sali na górze [wieczerniku], Jego ostatni posiłek z Dwunastoma w życiu doczesnym. Obmył ich stopy, udzielając im niezapomnianej lekcji o pokorze i służbie5.

Cierpienie w Ogrodzie Getsemane

Potem nastąpiły cierpienia w Getsemane; „a cierpienia te sprawiły — jak powiedział — że nawet sam, będąc Bogiem, ponad wszystko, drżałem z bólu, i krwawiłem ze wszystkich porów, i cierpiałem w ciele i duchu” (NiP 19:18)6.

W ogrodzie Getsemane cierpiał tak bardzo, że krew płynęła z Jego porów, gdy modlił się do Ojca. Lecz wszystko to było częścią Jego wielkiej zadość czyniącej ofiary7.

[Siedziałem kiedyś] w cieniu starego drzewa oliwnego [w Ogrodzie Getsemane] i czytałem o strasznych zmaganiach Syna Bożego, który stał w obliczu dopełnienia Swego losu, gdy krople krwi niczym pot spływały po Jego ciele, gdy modlił się do Ojca, by pozwolił, aby, jeśli to możliwe, ominął Go ten kielich goryczy, i gdy powiedział: Niemniej niechaj Twoja wola się stanie, a nie moja […]. Miałem wówczas przemożne uczucie, że nie prosił za siebie, że nie chodziło o tę fizyczną mękę i ból, którego miał zaznać w czasie okrutnego i brutalnego ukrzyżowania. Na pewno po części to miało z tym związek. Moim zdaniem, w znacznej mierze chodziło o poczucie wagi roli, jaką odgrywał dla wiecznego szczęścia wszystkich synów i córek Boga, dla wszystkich pokoleń wieczności.

Wszystko od Niego zależało — od Jego zadość czyniącej ofiary. To był klucz do wszystkiego. To był kamień zwornikowy w łuku wielkiego planu, który Ojciec stworzył dla wiecznego życia Swoich synów i córek. Choć zmierzenie się z tym było straszne, choć zrealizowanie go wymagało ogromnego wysiłku, On się z tym zmierzył i wypełnił plan, a było to coś niesamowitego i wspaniałego. Sądzę, że to wykracza poza naszą zdolność pojmowania. Niemniej otrzymujemy małe przebłyski części tego dzieła i musimy uczyć się coraz bardziej je doceniać8.

Aresztowanie, ukrzyżowanie i śmierć

Pojmały Go szorstkie, twarde ręce i został nocą, co było wbrew prawu, przyprowadzony przed Annasza, a potem przed Kajfasza — podstępnego i niegodziwego urzędnika Sanhedrynu. Następnego ranka po raz drugi stanął przed tym przebiegłym, okrutnym człowiekiem. Potem zabrano Go do Piłata, rzymskiego namiestnika, którego żona ostrzegała: „Nie wdawaj się z tym sprawiedliwym” (Ew. Mateusza 27:19). Rzymianin, chcąc uniknąć odpowiedzialności za podjęcie decyzji, odesłał Go do Heroda — zepsutego, rozwiązłego i nikczemnego tetrarchy Galilei. Chrystus został poniżony i ubiczowany. Na Jego głowę założono koronę uplecioną z cierni; aby Go ośmieszyć, na Jego skrwawione plecy narzucono purpurowe szaty. Ponownie przyprowadzono Go przed Piłata, którego lud nawoływał: „Ukrzyżuj, ukrzyżuj go” (Ew. Łukasza 23:21).

Potykając się, przeszedł drogą na Golgotę, gdzie Jego umęczone ciało przybito do krzyża, by zadać Mu śmierć w najbardziej nieludzki i bolesny sposób, jaki zdołały wymyślić sadystyczne umysły.

On jednak zawołał: „Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą, co czynią” (Ew. Łukasza 23:34)9.

W całej historii nie ma bardziej rozdzierającego obrazu niż wizerunek Jezusa w Getsemane i na krzyżu: Odkupiciel ludzkości, Zbawiciel świata, dokonujący Zadośćuczynienia.

Pamiętam, jak byłem z Prezydentem Haroldem B. Lee […] w Ogrodzie Getsemane w Jerozolimie. Odczuwaliśmy, choćby tylko w niewielkim stopniu, tę straszną walkę, jaka się tam stoczyła, walkę tak wyczerpującą, że gdy Jezusa samotnie zmagał się w duchu, krew płynęła ze wszystkich Jego porów (zob. Ew. Łukasza 22:44; NiP 19:18). Wspominaliśmy zdradę, której dokonał ktoś, kogo obdarzono zaufaniem. Wspominaliśmy brutalne ręce niegodziwców, którzy pojmali Syna Bożego. Wspominaliśmy tę samotną postać na krzyżu wołającą w męczarni: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” (Ew. Mateusza 27:46). Lecz Zbawiciel świata z odwagą parł naprzód, aby w naszym imieniu dokonać Zadośćuczynienia10.

Mijały godziny agonii, kiedy powoli uchodziło z Niego życie. Ziemia zadrżała, rozdarła się zasłona w świątyni. Spierzchniętymi ustami wyrzekł słowa: „Ojcze, w ręce twoje polecam ducha mego. I powiedziawszy to, skonał” (Ew. Łukasza 23:46).

Było po wszystkim. Jego doczesne życie dobiegło końca. Złożył je jako okup za wszystkich ludzi. Rozwiały się nadzieje tych, którzy Go kochali. Zapomniane zostały Jego obietnice. Jego ciało spiesznie, choć z czułością, złożono w pożyczonym grobowcu w wigilię żydowskiego sabatu11.

Zmartwychwstanie

Wczesnym rankiem w niedzielę Maria Magdalena przyszła do grobu wraz z innymi kobietami. Spieszyły drogą, dziwiąc się, dlaczego kamień zasłaniający wejście do grobowca został odsunięty. Po przybyciu na miejsce zobaczyły anioła, który do nich przemówił: „Wiem […], że szukacie Jezusa ukrzyżowanego.

Nie ma go tu, bo wstał z martwych, jak powiedział” (Ew. Mateusza 28:5–6).

Nigdy wcześniej nic takiego się nie wydarzyło. Pusty grobowiec był odpowiedzią na odwieczne pytanie. Dobrze powiedział Paweł: „Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?” (I List do Koryntian 15:55)12.

Obraz
pusty grobowiec

„Nie ma go tu, bo wstał z martwych, jak powiedział” (Ew. Mateusza 28:6).

2

Dzięki niosącej odkupienie ofierze Zbawiciela, wszyscy ludzie powstaną z grobu.

Cud, jaki wydarzył się w owy poranek zmartwychwstania […], to cud dla całej ludzkości. To cud mocy Boga, którego Umiłowany Syn oddał Swoje życie, aby zadośćuczynić za grzechy wszystkich ludzi, złożyć ofiarę miłości za każdego syna i każdą córkę Boga. Czyniąc to, zerwał więzy śmierci13.

Nie ma nic bardziej uniwersalnego niż śmierć i nic, co jaśniałoby większą nadzieją i wiarą niż pewność nieśmiertelności. Ogromny ból, jaki przynosi śmierć, żałobę, jaka następuje, gdy odchodzi ktoś bliski, ukoić może jedynie pewność Zmartwychwstania Syna Bożego […].

Za każdym razem, gdy zimne szpony śmierci kogoś zabierają, poprzez rozpacz i mrok tej chwili, prześwieca zwycięska postać Pana Jezusa Chrystusa, Syna Boga, który Swą niezrównaną i wieczną mocą pokonał śmierć. Jest On Odkupicielem świata. Oddał Swe życie za każdego z nas. Następnie ponownie ożył i jest pierwiastkiem tych, którzy zasnęli. Jako Król królów stoi On tryumfalnie ponad wszystkimi innymi królami. Jako Wszechmogący stoi ponad wszystkimi władcami. On jest naszą pociechą, naszą jedyną prawdziwą pociechą, gdy zaczyna nas spowijać całun śmierci, a duch opuszcza swą ziemską powłokę.

Nad całą ludzkością czuwa Jezus Chrystus14.

Pamiętam, jak przemawiałem podczas pogrzebu pewnego dobrego człowieka, przyjaciela, którego dobroć dopingowała mnie, bym więcej od siebie wymagał. Przez lata cieszyłem się jego uśmiechem, dobrym słowem, błyskotliwym umysłem, gorliwą służbą dla bliźnich. I nagle ten, który jaśniał takim światłem, zmarł. Patrzyłem na jego pozbawione życia ciało. Nie rozpoznał mnie, nie poruszył, nie rzekł ani słowa […].

Spojrzałem na opłakujące go żonę i dzieci. Wiedziały one, tak jak ja, że w życiu doczesnym nie dane nam już nigdy będzie usłyszeć jego głosu. Jakaś pełna czułości słodycz, której nie sposób opisać, dała nam spokój i ukojenie. Zdawała się jakby mówić: „Przestańcie i poznajcie, żem Ja Bóg” (Ks. Psalmów 46:11).

Jakby mówiła dalej: „Nie martwcie się. To wszystko jest częścią mojego planu. Nikt nie umknie przed śmiercią. Nawet mój Umiłowany Syn umarł na krzyżu. Czyniąc to stał się pełnym chwały pierwiastkiem Zmartwychwstania. Odebrał śmierci żądło, a grobowi jego zwycięstwo”.

Słyszałem w duchu Pana, gdy mówił do pogrążonej w rozpaczy Marty: „Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (Ew. Jana 11:25–26)15.

3

Dzięki zadość czyniącej ofierze Zbawiciela mamy szansę na wywyższenie i życie wieczne.

Dzięki niech będą Wszechmogącemu. Jego uwielbiony Syn zerwał więzy śmierci i odniósł największe ze wszystkich zwycięstwo […]. On jest naszym tryumfującym Panem. Jest Odkupicielem, który zadośćuczynił za nasze grzechy. Dzięki Jego ofierze odkupienia wszyscy ludzie powstaną z grobu. Otworzył nam drogę, dzięki której możemy zyskać nie tylko nieśmiertelność, ale i życie wieczne16.

Do pewnego stopnia wyczuwam, jak wielkie znaczenie ma Zadośćuczynienie. W pełni go jednak nie pojmuję. Ma ono tak dalekosiężny zasięg, a jednocześnie jego wpływ jest tak bardzo osobisty, że wymyka się ono zrozumieniu17.

Wspaniałość Zadośćuczynienia przekracza zdolność naszego pojmowania. Wiem tylko, że ono miało miejsce i dokonano go dla mnie i dla was. Cierpienie było tak wielkie, agonia tak dotkliwa, że nikt z nas nie może pojąć tego, że Zbawiciel ofiarował siebie samego jako okup za grzechy całej ludzkości.

To dzięki Niemu możemy zyskać przebaczenie. To dzięki Niemu mamy niezawodną obietnicę, że cała ludzkość otrzyma błogosławieństwa zbawienia z chwilą powstania z martwych. To dzięki Niemu i Jego wielkiej wszechobejmującej ofierze mamy możność, by poprzez posłuszeństwo dostąpić wyniesienia i życia wiecznego18.

Czy nie jesteśmy wszyscy synami i córkami marnotrawnymi, którzy muszą odpokutować i czerpać z pełnej przebaczenia łaski naszego Ojca Niebieskiego, a następnie podążać za Jego przykładem?

Jego Umiłowany Syn, nasz Odkupiciel, wybacza nam i okazuje nam łaskę, ale czyniąc tak przykazuje nam pokutę […]. Pan powiedział — a cytuję z objawienia danego Prorokowi Józefowi:

„Dlatego nakazuję ci, abyś odpokutował — odpokutuj, abym nie smagał cię biczem mych ust i gniewem moim i oburzeniem, a cierpienia twoje będą dotkliwe — nie wiesz nawet jak dotkliwe, nie wiesz, jak przenikliwe, nie wiesz, jak ciężkie do zniesienia.

Bowiem ja, Bóg, cierpiałem je za wszystkich, aby nie cierpieli, jeżeli odpokutują;

Ale jeżeli nie odpokutują, cierpieć będą jako ja sam cierpiałem;

A cierpienia te sprawiły, że nawet ja sam, będąc Bogiem, ponad wszystko drżałem z bólu, i krwawiłem ze wszystkich porów, i cierpiałem w ciele i duchu […].

Ucz się o mnie i słuchaj mych słów; żyj w łagodności Ducha mojego, a doznasz spokoju we mnie” (NiP 19:15–18, 23)19.

Kiedy wszystko się już dokona, kiedy cała historia zostanie zbadana, kiedy odkryte zostaną największe głębie ludzkiego umysłu, okaże się, że nic nie może się równać z cudem, majestatem, wspaniałością aktu łaski Syna Wszechmogącego, Księcia z królewskiego rodu Ojca, który kiedyś przemawiał jako Jehowa, który zszedł na ziemię, by jako dziecię narodzić się w Betlejem, który oddal Swe życie w niesławie i bólu, aby wszyscy synowie i córki Boga ze wszystkich pokoleń, którzy wszyscy muszą umrzeć, mogli ponownie powstać i żyć wiecznie. Uczynił dla nas to, czego sami nie mogliśmy uczynić dla siebie […].

Prorok Izajasz powiedział:

„Lecz on nasze choroby nosił, nasze cierpienia wziął na siebie […].

Lecz On był przebity za nasze grzechy, bity za naszą niegodziwość. Spadła Nań chłosta niosąca nam pokój, a przez Jego rany jesteśmy uzdrowieni” (Ks. Izajasza 53:4–5).

Oto cudowna i prawdziwa historia Bożego Narodzenia. Narodziny Jezusa w Betlejemie judzkim to tylko wstęp. Trzyletnia posługa Pana to prolog. Wielkim sednem tej historii jest Jego ofiara, całkowicie bezinteresowna męczeńska śmierć na krzyżu na Kalwarii, by zadośćuczynić za grzechy nas wszystkich.

Epilogiem jest cud Zmartwychwstania, który daje pewność, że „jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni” (I List do Koryntian 15:22).

Nie byłoby Bożego Narodzenia, gdyby nie było Wielkanocy. Dzieciątko Jezus z Betlejem byłoby po prostu kolejnym dzieckiem, gdyby nie dający odkupienie Chrystus z Getsemane i Kalwarii i tryumfalny akt Zmartwychwstania.

Wierzę w Pana Jezusa Chrystusa, Syna wiecznego, żyjącego Boga. Nikt równie wielki nie chodził nigdy po powierzchni ziemi. Nikt inny nie złożył porównywalnej ofiary ani nie zapewnił porównywalnych błogosławieństw. Jest On Zbawicielem i Odkupicielem świata. Wierzę w Niego. Świadczę o Jego boskości jednoznacznie i bez niedomówień. Kocham Go. Wymawiam Jego imię z szacunkiem i podziwem. Czczę Go, tak jak czczę Jego Ojca, w duchu i w prawdzie. Dziękuję Bogu i klękam przed Jego Umiłowanym Synem, który dawno temu wyciągnął Swą dłoń i powiedział do każdego z nas: „Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie” (Ew. Mateusza 11:28) […].

Chciałbym, aby każdy z was poświęcił nieco czasu, choćby tylko godzinę, na cichą medytację i rozważanie w sercu cudu i majestatu Syna Bożego20.

Świadczę o Zadośćuczynieniu Pana Jezusa Chrystusa. Bez niego życie jest pozbawione sensu. To kamień wieńczący nasze istnienie. Potwierdzenie, że żyliśmy, zanim zaczęło się nasze życie doczesne. Życie doczesne to zaledwie stopień ku przyszłości w większej chwale. Ból śmierci łagodzi obietnica Zmartwychwstania21.

Jezus jest Chrystusem, wybranym przed narodzeniem Synem Boga, który zstąpił na ziemię, narodził się w stajence, pośród podbitego i podporządkowanego narodu, Synem Bożym, Jednorodzonym Ojca w ciele, Pierworodnym Ojca i Autorem naszego zbawienia. On jest naszym Odkupicielem i Zbawcą, przez którego Zadośćuczynienie życie wieczne jest dostępne dla wszystkich, którzy będą kroczyć w posłuszeństwie Jego naukom22.

Propozycje dotyczące studiowania i nauczania

Pytania

  • Dlaczego Ojciec w Niebie dał nam „w darze [Swego Jednorodzonego Syna]”? (Zob. część 1.). Co możesz uczynić, by okazać wdzięczność za ten dar? Jakie myśli i uczucia towarzyszyły ci, kiedy czytałeś słowa Prezydenta Hinckleya zawierające podsumowanie tego, co uczynił dla nas Zbawiciel?

  • W części 2. porównaj słowa, którymi Prezydent Hinckley posłużył się, aby opisać śmierć, z tymi, których użył, opisując zmartwychwstanie. Czego można się nauczyć z różnic pomiędzy tymi określeniami? Jaki wpływ na twoje życie ma świadectwo o Zmartwychwstaniu Zbawiciela?

  • Czego nauczyłeś się ze świadectwa Prezydenta Hinckleya na temat Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa? (Zob. część 3.). W jaki sposób Zadośćuczynienie pobłogosławiło ciebie osobiście? Co czujesz, rozmyślając nad złożoną za ciebie ofiarą Zbawiciela? Zaplanuj czas „na cichą medytację i rozważanie w sercu” na temat Zbawiciela.

Pokrewne fragmenty z pism świętych

Ks. Izajasza 53; Ew. Jana 3:16; 11:25; 2 Nefi 9:6–13; Alma 7:11–13; 34:8–10; Helaman 14:13–19; NiP 18:10–12

Wskazówka do nauczania

„Kiedy z modlitwą przygotowujesz się do nauczania […], możesz zostać poprowadzony do podkreślenia pewnych zasad. Możesz zdobyć zrozumienie tego, w jaki sposób najlepiej przedstawić pewne idee. Możesz odkryć przykłady, pomoce dydaktyczne oraz natchnione historie w prostych zajęciach codziennego życia. Możesz poczuć natchnienie, aby zaprosić do pomocy w lekcji jakąś szczególną osobę. Możesz przypomnieć sobie o osobistym doświadczeniu, którym mógłbyś się podzielić” (Nauczanie — nie ma większego powołania [2000], str. 47–48).

Przypisy

  1. „Żyjący Chrystus: Świadectwo Apostołów”, Liahona, kwiecień 2000, str. 2.

  2. „Moje świadectwo”, Liahona, lipiec 2000, str. 82–85.

  3. „The Wondrous and True Story of Christmas”, Ensign, grudzień 2000, str. 2.

  4. „Czekamy na Chrystusa”, Liahona, lipiec 2002, str. 102.

  5. „The Victory over Death”, Ensign, kwiecień 1997, str. 2.

  6. „The Victory over Death”, str. 2.

  7. „Rzeczy, o których wiem”, Ensign lub Liahona, maj 2007, str. 84.

  8. Teachings of Gordon B. Hinckley (1997), str. 29–30.

  9. „The Victory over Death”, str. 2, 4.

  10. „Living with Our Convictions”, Ensign, wrzesień 2001, str. 2.

  11. „The Victory over Death”, str. 4.

  12. „The Victory over Death”, str. 4.

  13. „The Victory over Death”, str. 4.

  14. „This Glorious Easter Morn”, Ensign, maj 1996, str. 67.

  15. „The Wondrous and True Story of Christmas”, str. 2, 4.

  16. „He Is Not Here, but Is Risen”, Ensign, maj 1999, str. 72.

  17. „The Wondrous and True Story of Christmas”, str. 2.

  18. „Przebaczenie”, Ensign or Liahona, listopad 2005, str. 84.

  19. „Of You It Is Required to Forgive”, Ensign, czerwiec 1991, str. 5.

  20. „The Wondrous and True Story of Christmas”, str. 4–5.

  21. „Rzeczy, o których wiem”, str. 84.

  22. W: Sheri L. Dew, Go Forward with Faith: The Biography of Gordon B. Hinckley (1996), str. 560.